środa, 5 grudnia 2012

Odpad Dźwiękowy no. 4 - Ogólnopolski Zjazd Gimnazjum

2 grudnia w Hydrozagadce Dem dał swój pierwszy stand-up - sztukę bardzo popularną w Stanach Zjednoczonych, ale niekoniecznie w Polsce. Występ był czymś, czego można się było spodziewać - Jakub nie próbował wymyślić "gatunku" na nowo, tylko zrobił to na typowo zachodnią modłę, jedynie sama zawartość była w jego abstrakcyjnym stylu. Osób była masa, oczywiście o 1200 z fejsbuka nie było mowy, ale klub był wypełniony po brzegi, a stojących na zewnątrz w kolejce ponoć nie brakowało do samego końca.

- Wydarzenie mógłbym ująć w trzech zdaniach, oznajmującym, pytającym i rozkazującym. "Dębski śmierdzisz", "Co tam u kota Daytona?" i "Powiedz coś o inwalidach",
- Występ był całkiem zabawny, w podobnej formule co jego filmiki na YouTube, ale z nowym materiałem i trzema sprawnie opowiedzianymi historiami,
- Jednak Dem zdaje się wpadać we własną pułapkę. Jego filmiki przyciągają poczuciem humoru które jest na swój sposób (ryzykowne stwierdzenie) subtelne. Jakub jest w nich stosunkowo cichy, mówi spokojnie, niemalże monotonnie, a emocje rzecz jasna pojawiają się, ale nie jesteśmy nimi atakowani tak jak w większości materiałów komediowych obecnie. Jednak ludzie oglądając te filmiki wiedzą, że im się podoba, ale nie rozumieją dlaczego. Najbardziej oczywistym dla nich wytłumaczeniem jest, że chodzi o losowość, więc biorą te śmieszne teksty (bo sami nie potrafią żadnych wymyślić) i powtarzają w kółko. Stąd "Dębski śmierdzisz" i "Scooby-Doo" wypowiadane w absolutnie każdym możliwym kontekście (bez kontekstu zresztą też). Stąd wieczne proszenie "Deeeem zrób coś o kocie Daytonie bo ostatnio jak zrobiłeś o kocie Daytonie to było śmieszne", i weź im wytłumacz, że to nie kot Dayton był śmieszny, tylko żart Dema był śmieszny. I co prawda jest jeszcze trochę zabawnych rzeczy, które może wymyślić na ten temat, ale znacznie lepiej dla nas wszystkich byłoby zostawić mu wolną rękę, bo człowiek o tak bogatej wyobraźni nie powinien się ograniczać,
- W zasadzie z wpadaniem we własną pułapkę chodziło mi raczej o to, że z pewnego powodu występ wydawał mi się momentami trochę nudny. Bawiłem się dobrze, ale doznałem uczucia "zmęczenia materiałem". Szczególnie zwróciłem na to uwagę, kiedy skończył się występ i Dem zaczął odpowiadać na pytania. Albo ludzie bardzo starali się wejść w klimat i rzucać żartami w stylu występującego (nieudolnie), albo zadawali mniej lub bardziej poważne pytania i Jakub musiał się starać jakoś na nie odpowiedzieć w swoim stylu, co dało dość nieprzyjemny w odbiorze efekt. Szczególnie widać to było przy pytaniu o jego datę urodzenia, najpierw przeciągał i przeciągał, aż w końcu nie wiedząc co odpowiedzieć po prostu ją podał,
- Zmierzam do tego, że ciągłe bycie "w roli" jest na dłuższą metę męczące dla odtwarzającego i dla odbiorców. Do tego ludzie nie zawsze dostrzegają kiedy Dem przeskakuje z roli do roli (być może ja też nie, ale czasem mówi o tym wprost) i miesza im się przez to, które opinie są zmyślone, a które "prawdziwe". W efekcie dochodzi do niezgrania i nieporozumień,
- Nawiasem mówiąc wspomnę, że moim zdaniem Dem ma mnóstwo ciekawych obserwacji na różne tematy, które przykrywa różnymi rolami ("Jestem niezadowolony z czegoś? Niech powie o tym moja cyniczna postać. Jestem czegoś ciekaw? Będę grał łatwowiernego idiotę", i tak dalej), ale zdecydowanie to nie one się "sprzedają". Sądzę, że abstrakcja i zabawa formą nadal będą grały w jego produkcjach pierwsze skrzypce, a opinie będą albo bardzo dobrze zakamuflowane, albo sprawiały wrażenie bycia nie na swoim miejscu, jak to czasem miało miejsce w komiksach (dziwnie się czułem odnajdując odniesienia popkulturowe w całkowicie abstrakcyjnej, bezsensownej historii),
- Zastanawiam się, czy fenomen Dema nie skończy się ledwo po tym jak się zaczął. Co prawda kiedyś usłyszałem, że nie jestem dobrym przykładem na nic, i tego się trzymam, ale jednak przewiduję, że możemy się spodziewać albo robienia dalej tego samego i dużej rotacji fanów (nowi będą przychodzić cały czas, ale upowszechni się postawa "kiedyś Dem był zabawny, teraz jest nudny i robi wszystko pod gimnazjum"), albo jakiegoś dużego zwrotu w "karierze", być może zamknięcia "Ogarnij się" po którymś sezonie i skupienia na innej serii, którą w międzyczasie wymyśli,
- Tak czy inaczej kibicuję Demowi ponieważ jest jedną z nielicznych "gwiazd YouTube'a" o których można powiedzieć, że są solidne, zabawne i sprawiają wrażenie uczciwych. No i jakby nie patrzeć swoim występem współtworzy polski stand-up (wcześniej był chyba tylko Abelard Giza), być może dzięki jego talentowi i zaangażowaniu uda się w Polsce stworzyć coś takiego jak "zawód: komediant", o czym raczej ciężko było choćby marzyć dotychczas. Powodzenia Jakub, i oby moje przewidywania się nie spełniły (te o wypaleniu, nie te o rozwoju komedii).

2 komentarze:

  1. Co do stand-upów to były jeszcze jakieś w HBO, m.in. Jachimka.

    Życzę Demowi kolejnych występów, może kiedyś przybędzie ze swoim specyficznym humorem do Torunia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Racja, zapomniałem o nich zupełnie. Będę musiał sobie odświeżyć.

    OdpowiedzUsuń