wtorek, 21 października 2014

30. Warszawski Festiwal Filmowy

No więc wybrałem się na kilka filmów w ramach WFF. Trochę przypadkiem, bo nie jestem właściwie wielkim fanem kinematografii - mam duże zaległości w klasykach, na blockbusterach bawię się tak sobie i w zasadzie wolę animację od filmów z aktorami. Ale muszę przyznać, że festiwal odkrył przede mną nowy, wspaniały świat kina niezależnego. Na żadnym filmie się nie nudziłem, większość podobała mi się bardzo, a do tego zetknąłem się z zupełnie inną kulturą kina - bez popkornu, bez gadania, bez reklam i bez wpuszczania ludzi na salę po rozpoczęciu filmu. W dodatku po wielu seansach była możliwość zadawania pytań reżyserom albo aktorom. No i tak się złożyło, że na filmy chodziłem głównie rano i po południu - i odkryłem, że w tych godzinach ogląda mi się dużo lepiej, niż wieczorem.

W każdym razie, festiwal bardzo mi się podobał. Postanowiłem podzielić się wrażeniami z filmów, na których byłem - i tak musiałem się nad nimi zastanowić, jako że po każdym seansie widzowie wystawiali obejrzanemu filmowi ocenę. Od razu wspomnę jakiej skali używam, jako że wszyscy wiemy jak to jest z ocenami w Internecie.

5 - Wybitny, jeden z najlepszych, jakie w życiu widziałem.
4 - Bardzo dobry, zdecydowanie warty polecenia
3 - Dobry, ale nie bez wad
2 - Przeciętny, tylko dla zainteresowanych
1 - Słaby, nie wart uwagi

Beznadziejni

Koreański film komediowo-obyczajowy, będący zbiorem scenek z życia pracowników sklepu wielobranżowego na odludziu. Film dotyczy przede wszystkim problemów współczesnych dwudziestokilkolatków (w tym wieku jest większość pracowników sklepu) - o części dowiadujemy się z telefonów i rozmów, inne widzimy w interakcjach z szefem i klientami. Przekrój społeczeństwa podany w ciekawy sposób, z barwnymi postaciami i dużą różnorodnością w nastrojach poszczególnych scen.
Ocena: 4/5

Parking

Węgierski film o właścicielu parkingu, od którego jeden z klientów domaga się specjalnego traktowania. Film jest konfliktem dwóch silnych charakterów, z których żaden nie zamierza ustąpić przed drugim, z pozornie błahych powodów. Historia jest prowadzona fantastycznie, najpierw reżyser zaciekawia widza, a dopiero jak pojawia się pytanie "Chwila, ale dlaczego oni właściwie robią to, co robią", to zdradza odrobinę motywacji bohaterów. Postaci tła mają dwojaką rolę, bo z jednej strony prowadzą własne wątki wypełniające przedstawiony świat, a z drugiej pozwalają nam poznać bardziej łagodne oblicza bohaterów. No i nie mogę nie wspomnieć o tym, jak fantastyczne były ujęcia i muzyka. Słowem - bylem zachwycony. Bardzo chciałbym jeszcze kiedyś ten film zobaczyć, a póki co nie mogę znaleźć w sieci nawet zwiastuna. Przeklęte niszowe kino...
Ocena: 5/5

Chłód w Lipcu

Pewien teksańczyk zastrzelił włamywacza w swoim domu. Próbuje przejść nad tym faktem do codzienności, ale to tylko początek przygód w jego życiu. Następne pojawiają się groźby, policyjne intrygi, pościgi, strzelaniny... Co ważne, film wielokrotnie zmienia nastrój - zaczyna się niemal jak obyczajówka, potem przechodzi w thriller, a kończy się jak kino akcji. Osobiście nie przeszkadza mi mieszanie gatunków, ale zdaje mi się, że dla wielu osób jest to coś, co samo w sobie jest złe i trzeba w jakiś sposób "uzasadnić". A Chłód w Lipcu należy do tych filmów, które nie oferują uzasadnień - ot tak sobie wymyślił reżyser. Wyszedł mu w zasadzie film rozrywkowy, tyle że głęboko zakorzeniony w teksańskim klimacie (czy też w klimacie teksańskich stereotypów). I chociaż momentami raził sztucznością, to jak na kino akcji okazał się całkiem w porządku.
Ocena: 3/5

Neurastenia

Niskobudżetowy film o samotności. Nakręcony w Iranie, ale podobno nie przystający do kanonu kina irańskiego - na pewno mogę powiedzieć, że zrozumiały dla zachodniego widza. Główny bohater opowiada o swojej pustce, o swoich problemach i o tym, jak próbował sobie z nimi poradzić. Akcja jest opowiedziana niechronologicznie, reżyser skacze między epizodami, pozwalając nam porównać wcielenia bohatera na różnych etapach życia. Można się przez to momentami zgubić i dla mnie nie wszystko było jasne, ale kluczowe były nie konkretne wydarzenia, a ogólny nastrój scen i przemyślenia bohatera w danym momencie. Zarówno aktorstwo jak i montaż są warte docenienia, zwłaszcza to, w jaki sposób reżyser operował dźwiękiem - może nieco efekciarsko, ale ciekawie. Nie jest to może film ważny, który każdy powinien obejrzeć, ale na pewno wart polecenia w kategorii "Smutek/Samotność/Depresja".
Ocena: 3/5

David i Ja

Dokument o więźniu, który siedzi za niewinność. Historia o systemie prawnym w Stanach Zjednoczonych, o człowieku starającym się przeżyć za kratkami i grupie przyjaciół, która stara się go wyciągnąć. Sama opowieść jest wzruszająca, ale film był niestety na poziomie odcinka "Uwagi", tyle że nieco wyższym budżetem. Sensacjonalny montaż, patetyczne wypowiedzi, muzyka typowa dla tego typu dokumentów... No i niestety wywiady były przeprowadzone dość nieprofesjonalnie i nieciekawie, a to dość ważna rzecz przy kręceniu dokumentu. Narracja też zresztą była na poziomie przeciętnego vloga. Zmarnowany potencjał.
Ocena: 2/5

Jeśli zainteresowaliście się sprawą Davida, to możecie o niej przeczytać tutaj.

Gra w Szachy

Film klasy B. Brazylijski kryminał o więźniarce, która trafiła za kratki w wyniku walki o wpływy z senatorem, z którym wykonali przekręt na kasę z opieki społecznej. Szef więzienia i strażnicy są skorumpowani, wszyscy bohaterowie filmu prowadzą jakiegoś rodzaju walkę o wpływy, są porwania, pościgi, strzelaniny, zemsta... Niestety, wszystko doszczętnie kliszowate, motywacje bohaterów wyjaśnione tak sobie, informacje serwowane oszczędnie i właściwie nigdy nie do końca wiadomo, co zamierzają zrobić bohaterki i kiedy przyszło im to do głowy. Szkoda życia na takie filmy.
Ocena: 1/5

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz